- Raczej skryty niż przebiegły - poprawił go Reese.

- Powinnam chyba odpowiedzieć, że mąż, bo to on 32 odszedł, a właściwie odjechał naszym jedynym samochodem, zostawiając mnie z zaległym czynszem za trzy miesiące. Ash gwizdnął cicho. - Miły facet. - Aha. Prawdziwy anioł. Jak było u ciebie? - Rozwód za obopólną zgodą. - Maggie posłała mu powątpiewające spojrzenie i Ash podniósł dłoń. - Przysięgam, chociaż sąd orzekł całkowitą niezgodność charakterów. - Niezwykłe - zauważyła zgryźliwie. - Sędzia nie widział w tym nic niezwykłego. - Zapewne. W końcu nazywasz się Tanner. - Co to ma znaczyć? - żachnął się. Maggie wzruszyła ramionami. - Z tego, co słyszałam, miasteczko praktycznie należy do twojej rodziny. Rozumiem, że nie pozostaje to bez wpływu na decyzje sądu. Uwaga na temat wpływów Tannerów zapiekła Asha http://www.doktor-leczenie.com.pl reakcji na niespodziewany pocałunek, ale przede wszystkim była zła na tego człowieka, że postawił ją w sytuacji całkiem nie do przyjęcia. - Co ty wyprawiasz? - powiedziała. Odsunęła go od siebie, zachwiała się na wysokich obcasach, a kiedy odzyskała równowagę, wzięła się pod boki i spiorunowała go spojrzeniem. - To chyba oczywiste - odparł, poprawiając krawat i obciągając rękawy. - Odłożyłem na miejsce skradziony telefon. - Och! - Carrie dosłownie zatkało. Nie rozumiała, jak on może mówić tak beznamiętnie o tym, co między nimi zaszło. Czyżby rzeczywiście całował ją tylko po

- Może, jakiś ptak? - niepewnie przypuściłam. - Jego żywcem patroszyli, co? - Dziewczyna niechętnie i nieufnie opuściła miecz i na pięcie obróciła się, zakasawszy górny kąt ręcznika. -- Nie, jak sobie chcesz, ale mi to miejsce się nie podoba! Niedobre ono, przeklęte! Wilki wyją, a teraz jeszcze jakiś zdziczała harpia raczyła przedrzeźniać wilcze wycie! - Co to było?! - Rolar z trzaskiem wydostał się z krzaków, mieczem oczyszczając siebie dookoła szeroką przesiekę. -- Kto krzyczał? Harpia - ponuro powtórzyłam. -- Prześwitem… Wampir z westchnieniem ulgi schował miecz do pochwy, obrzucił najemnicę spojrzeniem i zachwycenie pisnął: - Orsana, tobie ktokolwiek kiedyś mówił, że masz śliczne żyły? Najemnica z odrazą przekrzywiła się na wampira, splunęła i milcząco zeskoczyła na brzeg, nie zapomniawszy o mieczu. Sprawdź się stało? Obróciła się wolno, zobaczyła grozę na jego twarzy, teraz kredowobiałej na tle siniaków. Wiedziała, że naprawdę się przestraszył. - Nie panikuj. Trochę gorzej oddycha, ale ogólnie nie jest tak źle. Martwili się, że w wypadku pogorszenia mogliby sobie nie poradzić, a ja wybrałam Hammersmith, bo ty tu byłeś. - To czemu nie jesteś przy nim? Fala gniewu uderzyła z całą mocą. - Bo Jack mnie tam nie chciał. Boi się, że uznają go za dzidziusia! - Razem z furią wstąpiła w nią siła. - Powiedział, że ty byś go zrozumiał.