Temperatura utrzymywała się na poziomie powyżej trzydziestu

kto ich widział, każdy, kto choć usłyszy o tym incydencie, stwierdzi, że to jego kobieta. Wobec tego po prostu nie mógł darować nikomu skrzywdzenia Milli. Jeśli tak właśnie by zrobił, ludzie zaczęliby mówić, że Diaz mięknie. Zaczęliby myśleć, że teraz ujdzie im już na sucho wchodzenie mu w drogę. I że będą mogli bez przeszkód popełniać te wszystkie zbrodnie, którym on starał się zapobiegać. A jeśli tak będą sobie myśleć, to znów ucierpią na tym niewinni. A Diaz będzie musiał zabijać, by źli ludzie upewnili się, że jednak ciągle nie warto go drażnić. Wszystkie te myśli przeleciały mu przez głowę w jednej chwili. Co więc powinien wtedy zrobić z Lolą, jeśli nie zabić? Pobić ją, zmasakrować? To zajęłoby zbyt wiele czasu, a Milla pewnie dostałaby histerii, widząc taką brutalność wobec kobiety - nawet śmiecia w an43 235 rodzaju Loli. Postrzelić ją? Dziewięciomilimetrowe pociski nie zostawiały małych, estetycznych ranek, ale brutalnie wyrywały wielki kawał mięsa, niszcząc nerwy i rozrywając naczynia krwionośne. Pociąć ją? Rany cięte łatwo się goiły, no, chyba że poszatkował-by http://www.dobryneurochirurg.pl/media/ - Pewnie tak - siąknęła nosem kobieta, wycierając policzek. - Chyba ciągle miałam nadzieję, że on wróci i dzieci o niczym się nie dowiedzą. - Minęły prawie trzy tygodnie - powiedziała łagodnie Milla. - Jeżeli mąż teraz wróci, to przyjmie go pani z powrotem? Jest pani tego pewna? - On mnie nie kocha, prawda? - kolejna łza. - Gdyby mnie kochał, nigdy by tak nie postąpił. Nie mógłby. Wiem, że... trochę się zapuściłam, utyłam, ale... ja mam prawie sześćdziesiąt lat! Chyba można już mieć siwe włosy w takim wieku? Ale Benny zawsze dbał o formę, o wygląd. Prawie nie znać było po nim siwizny. - Czy mąż... mógł mieć kogoś? - z trudem przeszło to Milli przez gardło, choć wiedziała, że policja już o to pytała Robertę. Wtedy

W tej chwili nie była zdolna do zajmowania się dwiema sprawami naraz, a czas sprawy Diaza jeszcze nie nadszedł. Czasami wystawiała twarz do zimowego słońca, pozwalając skąpym promieniom gładzić swą skórę. Przetrwała. an43 Sprawdź - Kogo? - zapytał głośno Brian przechodzący korytarzem. Czasami Milla tęskniła za porządną, formalną strukturą i hierarchią w centrali. Z drugiej strony Poszukiwacze byli grupą ludzi połączonych wspólnym celem; nie byli przedsiębiorstwem ani korporacją. Milla była mózgiem wszystkich operacji i szefową całości, ale poza tym jednym stanowiskiem hierarchia praktycznie nie istniała. Sama zresztą do tego celowo doprowadziła. W każdym razie być może opowie o wszystkim Brianowi. Później. Choć nie była pewna, jak wytłumaczy się z wchodzenia w układy z człowiekiem będącym - najprawdopodobniej - przestępcą. Ale teraz wolała zmienić temat. - Brian? Ja doskonale rozumiem, że ty robisz sobie jaja, dokuczając biednej Olivii. Ale nie jestem pewna, czy ona też to