ale ponieważ z natury była sprawiedliwa, postanowiła

- Skarbie, musisz mi obiecać, że zatańczymy! Odszedł na bok, gwiżdżąc pod nosem, a Scott spiorunował wzrokiem jego oddalające się plecy. - Jest pan na mnie zły - zauważyła Willow. - Czy niechcący pana uraziłam? Scott dostrzegł w jej oczach niepokój i zrobiło się mu wstyd. Fakt, że jej pożądał, stanowił wyłącznie jego problem. R S Nie powinien się na niej wyżywać. Nigdy nie próbowała go uwieść, wręcz przeciwnie. - Nie zrobiła pani nic złego - odparł cicho. - Przez cały wieczór zachowywała się pani nienagannie. Bardzo to doceniam. A teraz... Camryn powiedziała, że jest pani odpowiedzialna za wybór muzyki. Prosiła, bym pokazał, gdzie znajdzie pani płyty i wieżę stereo. - Mam nadzieję, że nie ma pan nic przeciwko temu, że pomagam Camryn. Proszę mi uwierzyć, chciałam zostać na górze z dziećmi... - Jaki byłby w tym sens? Przecież dzieci śpią! Oczywiście, że nie mam nic przeciwko temu! http://www.dobre-opakowania.com.pl/media/ jak ulał. Postanowił pójść w niej na przyjęcie. Od śmierci brata minęło siedem lat. Najwyższa pora pogodzić się ze stratą. Liczyła się teraźniejszość. I tylko teraźniejszość. Dzisiejsze problemy wiązały się przede wszystkim z osobą panny Tyler, która nie mogła śeierpieć jego towarzystwa, choć jeszcze przed kilkoma dniami uważała, że jest w nim zakochana. Teściowie z pewnością zauważą panujące między nimi napięcie, a nie chciał psuć im wieczoru. Porozmawia z panną Tyler na osobności. Poprosi ją, by dziś wyjątkowo nie obnosiła się publicznie ze swoją pogardą dla niego. Parę minut później wyszedł na korytarz ubrany w granatową marynarkę, białą koszulę, szare spodnie i krawat w granatowo-

- Tak, wiem. Jednak nadal nie chcę, żeby przyjeżdżał do R S Summerhill, ale jeżeli nie ma pan nic przeciwko, chętnie zabiorę jutro dzieci do mojej mamy. - Ależ jutro ma pani wolne... - I tak spędzę dzień z Jamiem, a myślę, że on też ucieszy Sprawdź pokoju. Czy uważa pani te warunki za satysfakcjonujące? Willow skinęła głową. Nie mogła uwierzyć, że Scott Galbraith wciąż chce, by dla niego pracowała. R S - Nim znów mi pani zniknie. Mam do pani pewne pytanie. Willow spojrzała na niego. Niepewność w jego oczach wzbudziła w niej podejrzenia. - Taaak - spytała przeciągłe. - O co chodzi? - Pragnę poznać... hmmm. Pani wymiary. - Obawiam się, że nie rozumiem. Jakie wymiary? - Czy muszę wyrazić się bardziej dosłownie? - Jego policzki oblał purpurowy rumieniec. - Zwyczajne wymiary. - Zwyczajne wymiary?