pani Tucker, czy wróci do Royał, czy nie.

że będzie jej to ciążyło na sumieniu do końca życia. Gdyby R S Scott się dowiedział, że przez tyle czasu mieszkał pod dachem z osobą odpowiedzialną za śmierć jego brata, nie mógłby na nią patrzeć. Znienawidzi ją tak samo, jak ona nienawidziła samej siebie. Musiała opuścić Summerhill! Nie mogła tu dłużej zostać po tym, co wydarzyło się tego wieczoru. Wiedziała, że skrzywdzi dzieci, ale nie miała innego wyjścia. Następnego ranka Scott obudził się z upiornym bólem głowy. Cierpienie stało się jeszcze większe, gdy tylko przypomniał sobie o wydarzeniach minionego wieczoru. Rozejrzał się dookoła. W pokoju panował okropny bałagan. Wszędzie porozrzucane były ubrania. Przeszedł przez pokój, podnosząc po drodze koszulę, krawat, spodnie. Gdy wziął do ręki marynarkę, z wewnętrznej kieszeni wypadła jakaś koperta. Podniósł ją i przyjrzał się jej uważnie. Przecież wczoraj nie dostał od nikogo listu. Odwrócił kopertę i zobaczył na niej imię brata wykaligrafowane starannym, kobiecym pismem. Zamrugał ze zdziwienia. List do Chada? Musiał leżeć http://www.dobrabudowa.info.pl/media/ - Nie. - Clemency poczuła rumieńce na twarzy. - No, proszę bardzo. - Przyglądała się Clemency, która odwróciła głowę. - Pani też nie wygląda najlepiej. Mam nadzieję, że pan Baverstock pani nie skrzywdził? - Ależ skąd! - zaprzeczyła Clemency. Za to Lysander to zrobił, pomyślała z bólem. - Nie wierzę, jest pani blada jak prześcieradło. - Arabello, proszę uważać na swój język. Nie byłam, jakby to powiedzieć, napastowana przez pana Baverstocka, jeśli miałaś to na myśli. Przeżyłam jedynie kilka nieprzyjem¬nych chwil, to wszystko. - Ale coś się wydarzyło, prawda? - nalegała Arabella. - Zander najwyraźniej pani unika. Powiem mu, jak bardzo się pani tym przejmuje. Clemency odwróciła się do niej gwałtownie. - Arabello, jeśli wspomnisz o tym choć jednym słowem, natychmiast odejdę - rzuciła zawzięcie. - Mówię poważnie. Jeśli nawet tamtego wieczora zaszły jakieś bolesne dla mnie zdarzenia, wolę zachować je dla siebie. I proszę to uszano¬wać, nikt nie ma prawa wtrącać się w moje prywatne sprawy. Arabellę tak bardzo zaskoczył ten nagły atak, że nie potrafiła wykrztusić ani słowa. Jeszcze nikt nie mówił do niej w taki sposób, a już na pewno nie guwernantka. Miesiąc temu może obraziłaby się lub okazała złość, ale od tego czasu zdążyła dorosnąć. Zamiast tego pocałowała Clemency w policzek i rzekła: - Przykro mi, nie chciałam pani urazić. Później, gdy Arabella znalazła się w swojej sypialni, długo rozmyślała. Pamięta, że widziała Lysandra i Clemency stojących na skraju placu i on obejmował ją ramieniem. Przez chwilę, zanim ją dostrzegli, wyglądali jak para. Para! Nagle uderzyła ją myśl, że mogą być w sobie zakochani. Czy teraz się pokłócili? Arabella zauważyła (choć Clemen¬cy tego nie widziała), że Lysander zerka na nią, gdy nikt nie patrzy. Nie czuł się swobodnie, to pewne. Zawsze, kiedy zdarzyło mu się znaleźć w tym samym pomieszczeniu co panna Stoneham, utrzymywał wobec niej wyraźny dystans albo znajdował jakąś wymówkę i opuszczał pokój. W świetle nowych spostrzeżeń Arabelli było to wielce znaczące, ale nikomu o tym nie wspomniała, nawet Dianie. Postanowiła kontynuować dyskretną obserwację.

Gwiżdżąc cichutko pod nosem, podążył w stronę kuchni. Nastawił ekspres do kawy, ugotował jajko dla Mikeya, przygotował grzanki, usmażył bekon i placki. Gdy panna Tyler zeszła na dół, śniadanie było gotowe. - Właśnie skończyłem - powitał ją. Niania zmarszczyła swój mały nos. Sprawdź - To dlaczego odmówiła? - Powiedziała, że początkowo rozumowała podobnie jak R S ja. Myślała, że stanowimy cudowną, partnerską parę. Ale zmieniła zdanie. Stwierdziła, że nie interesuje jej małżeństwo z rozsądku, że woli poczekać na odpowiedniego mężczyznę... Mężczyznę, który będzie na nią patrzył tak jak ja na ciebie, gdy tańczyłaś... Jakbym cię kochał ponad życie. - Och - wyszeptała. - Widziałam, że patrzysz.... Myślałam, że jesteś na mnie zły. - Byłem zazdrosny! Wprost szalałem z zazdrości! Ale wtedy nie potrafiłem jeszcze dobrze nazwać tego uczucia. Bałem się przyznać, że to, co do ciebie czuję, jest czymś więcej niż pożądaniem.