Milla zasnęła podczas karmienia. David Boone stał nad swoją

- Twarda jesteś - uśmiechnął się szeroko mimo zdenerwowania. - Ale ja lubię wyzwania. - Nie jestem żadnym wyzwaniem. A to nie jest żadna tania gierka. I nie czuję się dobrze z tym, że stawiasz mnie dokładnie na tej pozycji, której chciałam uniknąć: czyli zmuszasz do zajęcia jasnego stanowiska, niezgodnego z twoimi oczekiwaniami. Jeżeli po prostu odmówię, nie spodoba ci się to. Jeżeli przyjmę twoje awanse, a potem nie postawię ciebie na pierwszym miejscu, też cię to nie zadowoli. Każdy wybór oznacza moją przegraną. Twarz Gallaghera stwardniała. - Co powiesz, jeśli obiecam, że pomogę ci w poszukiwaniach syna? Jeżeli będę ramię w ramię z tobą ścigał każdą plotkę, każdą informację? Zadajesz się z kojotami i innym elementem. Potrzebujesz ochrony - Nigdy nie działam sama - odparła, patrząc przed siebie. Jeszcze dwa tygodnie wcześniej chwytałaby się kurczowo każdej szansy uzyskania pomocy od True, ale to było przed Diazem. Mimo swoich pieniędzy i kontaktów Gallagher wydawał się jej po prostu mniej efektywny od Diaza. Dawał mniejszą szansę na odnalezienie Pavona. A może to ona się myliła? Może właśnie popełniała największą http://www.dobrabudowa.biz.pl - Co masz na myśli? - Szukasz faceta, który porwał twoje dziecko, prawda? To by oznaczało, że obracał się w rejonie Chihuahua dziesięć lat temu. To nie mógł być Diaz. On pojawił się dopiero jakieś pięć lat później. Poczuła bolesne ukłucie goryczy; to nazwisko było jedynym konkretem, jaki kiedykolwiek miała. - Jesteś pewny? - Tak bardzo, jak to możliwe w tych okolicznościach. Ten facet nie zostawia za sobą wyraźnych śladów. Ale ciesz się, że to nie on, bo byłoby o wiele gorzej. Mówią, że jest mordercą. Jeśli chcesz się kogoś pozbyć, rozpuść wiadomość, a wkrótce Diaz zgłosi się do ciebie. Wytropi cel i rozwiąże twój problem na dobre. Podobno jest w tym naprawdę niezły Jeżeli ofiara dowie się, że Diaz jej szuka, to próbuje

paroksyzmy bólu, straszliwe drgawki, które trzęsły jej bezwładnym ciałem wtedy, na targu, w rosnącej kałuży krwi. Z jedną nerką radziła sobie świetnie, oczywiście. Ale co będzie, jeśli ta nerka kiedyś wysiądzie? Odetchnęła głęboko i zmusiła się, by wrócić do właściwego tematu rozmowy. Sprawdź zapewne to samo co ona: że przyjedzie ich tutaj więcej. Jakieś dziesięć minut później usłyszała kolejny silnik. Samochód przejechał obok kościoła, po czym cofnął się w alejkę wiodącą na cmentarz, stając bagażnik w bagażnik z czekającym pojazdem. Z obu samochodów wysiedli mężczyźni; z drugiego, jak się okazało, także dwóch. Milla przyjrzała się uważnie przybyszom: kierowca był wysokim szczupłym Latynosem, długie czarne włosy spiął w kucyk. Pasażer był niższy, bardziej krępy W momencie, gdy zobaczyła jego twarz, krew zamarzła jej w żyłach. Od dziesięciu lat ścigała tego drania. Dzień, w którym porwano Justina, utkwił w jej pamięci niby rozmyty, niewyraźny krwawy slajd. Kilka następnych dni, kiedy w klinice walczyła o życie, przepadło