Mary Beth spojrzała na niego kątem oka.

- Wiem. Och Boże, prawie nie potrafiła myśleć, a co dopiero mówić. Coś zaiskrzyło. Jej umysł przepełniało pożądanie. Najchętniej chwyciłaby go i już nigdy nie wypuściła z objęć. Pocałował ją. Mocno. Całym sobą. Jak gdyby nigdy nie chciał przerwać tego pocałunku. Wpił się w jej usta i przywarł do niej całym ciałem. Shelby była zdolna tylko do szalonych, rozwiązłych myśli. Gdzieś w głębinach jej duszy szalało pragnienie, niepodobne do niczego, gorące jak wschodnioteksański wiatr i jeszcze bardziej nieokiełznane. Nie mogła złapać tchu. Nie była w stanie się opierać. Westchnęła, gdy Nevada niecierpliwie wepchnął język między jej zęby. Zatrzepotała powiekami. Pamięć podsuwała obrazy z młodzieńczych lat. Och Boże, jak ona go wtedy kochała. I jak bardzo pożądała nadal. Nevada dotykał językiem jej języka, przekomarzał się z nią, by za chwilę drasnąć czułe miejsce na szyi, podczas gdy ustami pieścił jej wargi. Był wszędzie, ściskał ją mocno i oddychał tak samo nieregularnie jak ona. Nie rób tego, Shelby. To bardzo niebezpieczne. Przypomniała sobie, jak kiedyś kochali się w wiosennej burzy, jego zwinne, mokre ciało, nagie biodra konwulsyjnie napierające na jej ciało, jego zapach, dotyk skóry, smak. Teraz było podobnie. Podniósł głowę i Shelby wtuliła się w niego. - Tęskniłaś za mną? - prowokował ją, wplatając stwardniałe palce w jej włosy i ciągnąc je tak, że musiała otworzyć oczy i popatrzeć na niego. - Ani przez moment. Zaśmiał się chrapliwie. - Chociaż nie nadajesz się na kłamczuszkę, Shelby Cole, to na pewno nie wiesz, kiedy przestać. http://www.dobra-protetyka.com.pl - To, co słyszysz. Zdaje sie, ¿e stary nie przepada za kobietami. Takie staroswieckie uprzedzenie. Mimo ¿e syn Marli nie bedzie nosił jego nazwiska, stary zapisał mu wiekszosc swojego majatku, szacowanego na ponad sto milionów. W funduszu powierniczym, oczywiscie. - Oczywiscie. - Nick oparł sie o sciane i podrapał po brodzie. -A Marla? Jej brat? Cissy? - Och, ka¿demu z nich cos sie dostanie, ale niewiele. Rory ma zapewniona opieke do konca ¿ycia. Cissy dostanie swoja czesc spadku w wieku dwudziestu pieciu lat, je¿eli skonczy studia. Marli te¿ skapnie co nieco, ale siedemdziesiat piec procent majatku przypadnie w udziale temu małemu. Jak ci sie to podoba? Ma ledwo kilka tygodni i ju¿ jest

Dziecko obudziło sie, otworzyło oczy i zesztywniało. Popatrzyło na nia okragłymi oczami. - Czesc, malutki - szepneła Marla, czujac, jak jej serce wzbiera matczyna duma. To dziecko było czyms tak... tak cennym. Mały zamrugał, a potem, jakby jej posiniaczona twarz Sprawdź miejscach i kolorowych telewizorach, ani to, że kiedyś to miejsce zostało wyklęte. Shelby uświadomiła sobie oczywisty fakt: skoro chciała wydobyć od swojego ojca prawdę, to jej szanse na pewno by wzrosły, gdyby zamieszkała z nim pod jednym dachem przez następny tydzień, dwa. Szlag, szlag i jeszcze raz szlag, mruczała pod nosem, cofając wóz i wykręcając kierownicę. Wyjechała spod jednopiętrowego budynku, kiedy słońce zaczynało zachodzić za wzgórzami. Nadal było gorąco jak w piekle, ale Shelby wiedziała, że wraz z zapadnięciem zmierzchu temperatura spadnie, zerwie się wiatr i noc będzie rozbrzmiewała słodką, owadzią kołysanką. Ta myśl ją uspokajała, chociaż nie potrafiła powiedzieć dlaczego. Jechała na pamięć, jak setki razy wcześniej, i uświadomiła sobie, że czeka ją nowa porcja upokorzeń Zatrzymała cadillaca blisko garażu z cegły, wysiadła i znalazła się w cieniu żywodębów, które otaczały dom. Drzwi od garażu były otwarte, a w środku nie było mercedesa, którym jeździł jej ojciec. Przez jakiś czas zostanie jej oszczędzony kontakt z nim. Wytaszczyła laptopa, neseser i resztę bagażu, weszła po schodkach i, nawet nie dzwoniąc do drzwi, wsunęła się do środka. Usłyszała, jak Lydia cicho śpiewa po hiszpańsku. Mimo woli ogarnęło ją wzruszenie i powtarzała sobie,