dostatecznie rozwścieczyć, by stali się zdolni do

i Nikos uważnie go obserwowali. Nikos był przerażony. Nie wiedział, czy dzieci zawsze budzą się z płaczem, w każdym razie ten, który rozlegał się w niewielkim wnętrzu limuzyny, dosłownie porażał uszy. Na szczęście prawie zaraz podjechali pod dom. Nikos wyjął malca z samochodowego fotelika, podał go Carrie i poprowadził ich do pokoi, które specjalnie dla nich przygotowano. Łóżeczko dla Danny'ego stało tuż obok wielkiego łóżka, na którym miała sypiać Carrie. R S - Mam zawołać nianię czy sama sobie poradzisz? - spytał Nikos, przekrzykując rozpaczliwy płacz Danny'ego. - Niezbyt dobrze mówi po angielsku, ale ma już kilkoro wnucząt i na pewno będzie wiedziała, co robić. - Zawsze radzę sobie sama - odparła Carrie. Przysiadła na krześle, podała dziecku butelkę z rozpuszczoną w wodzie glukozą. - Ale przydałoby się trochę http://www.dentalweb.pl 4 1 Ash nachylił się, oparł dłonie na kolanach, dyszał ciężko. Zdjęta lękiem, że za chwilę gotów zemdleć, chwyciła go wpół. - Co się stało? Wciągnął głęboko powietrze. - Koń poniósł, kiedy już wracałem do domu. Zrzucił mnie z grzbietu. - Nic ci nie jest? - Nie wiem. - Dotknął ostrożnie klatki piersiowej. - Mogę mieć pęknięte żebro. - Chodźmy do domu. Pomogę ci, zanim padniesz tutaj, na środku podwórza.

jak doszło do tego, że rodzeni bracia przestali ze sobą rozmawiać, a ich ojciec nie chciał uznać rodzonego wnuka, ale Nikos uparcie milczał. - Z moim tatą też trudno się porozumieć - odezwała się Carrie. Miała nadzieję, że jeśli ona opowie coś o swoim dzieciństwie, to być może Nikos też się Sprawdź Była jeszcze bledsza niż przed chwilą, choć przedtem wydawało się to niemożliwe. - A jak inaczej nazwać zabranie sobie dziecka, które do ciebie nie należy? - spytał. - Dzieci nie są niczyją własnością! - prychnęła. - Dzieci są z tymi, którzy je kochają. - Dzieci należą do swojej rodziny - stwierdził zniecierpliwiony jej postawą Nik. - A ty ukradłaś to dziecko jego rodzinie. - Nie ukradłam Danny'ego - powtórzyła Carrie. -Jego rodzice zginęli w wypadku samochodowym i mały został sam. Wtedy nikt się o niego nie upomniał. - Nikomu nie dałaś szans.