narastającą ciemność, dodatkowo tłumiącą już i tak mdłe światło świec

Zapragnął wejść do jej pokoju. Boleśnie ściągnęła brwi, jakby przyśniło jej się coś przykrego, a wtedy pragnienie Bryana jeszcze przybrało na sile - tak, wejść do niej, porwać ją na ręce, osłonić ją, odgonić od niej... ...wszelkie zło. Jej czoło rozpogodziło się, znów spała spokojnie, zaś Bryan w myślach zganił się z irytacją i nakazał sobie opanowanie. Przecież spotkał tę kobietę zaledwie kilka godzin wcześniej! Zresztą nie przybył tu po to, by dać się porwać gwałtownemu i nieoczekiwanemu zauroczeniu, przybył do Nowego Orleanu i do tego domu, gdyż do tego miejsca prowadził ślad zła, które tropił. O ile się nie pomylił. Zacisnął zęby. Gdyby miał jakikolwiek dowód, jakikolwiek namacalny ślad... Ponownie zmusił się do tego, by odwrócić się od niej i wrócić do siebie. Nadal nie wiedział, co go obudziło, lecz przeczuwał, że to dopiero początek. Jessicę nawiedziły dziwne sny, przenoszące ją w inne miejsce i czas. Znajdowała się na zamku, gdzieś w jego najgłębszych lochach, w samych jego trzewiach, szła, doskonale wiedząc, co zobaczy. Oczywiście byli tam, dokładnie tak, jak się spodziewała, jak to oni ubrani w http://www.dentaltechnics.pl/media/ 192 napięcie, jakby coś się wydarzyło. Zamknęła oczy, próbując się skoncentrować. Czyżby Władca? Nie, to był ktoś niepokojący, lecz nie zły, nie miała jednak czasu zastanawiać się nad tym dłużej. Wyszła z gabinetu i niemal krzyknęła z zaskoczenia, gdy wpadła na Dużego Jima. - Przepraszam, nie chciałem cię przestraszyć - tłumaczył się z zakłopotaniem. - Co ty tutaj robisz? Przecież nie przyszedłeś umówić się do mnie na wizytę. - Przeczytałem w gazecie, co się stało. Boję się o ciebie. - Nic mi nie jest. - Musisz bardzo uważać, ja zawsze czuję głęboko w moich starych

mówiąc, nie udało mi się jednak tego dnia jej przekonać. Powiedziała, że dopóki mąż sądzi, że ma w domu potulną żoneczkę, może ją czasem popchnąć, ale nie zrobi nic naprawdę złego. Musiała działać w tajemnicy do czasu uzyskania informacji, które pozwolą jej się wyrwać. Sprawdź - Po prostu zachowała się wstrętnie, Nate. Przecież musisz sobie z tego zdawać sprawę. Kiedy grywałeś w piłkę, widziałeś chyba innych chłopców w szatni. No i na pewno miałeś też inne kobiety. Wiesz, że nie powiedziała prawdy. - Ale też nie podniosła mnie na duchu. - Pewnie, mogę sobie wyobrazić. Ale znasz Sheilę, lubiła ciosy poniżej pasa. - Zawahała się. - Nate, wiesz, że ona do mnie pisała, telefonowała. Poza tym miałam okazję przeczytać coś, co napisała w swoim dzienniku. Sheila zawsze zachowywała się złośliwie. Jako dzieci tolerowaliśmy to. A wiesz dlaczego?