rozkoszując się chwilą przepełnioną nową

tym zaskoczeni, zaczęli pływać pieskiem. - Pływamy! - zawołał Benjamin. - Patrzcie! Amy spojrzała na Pierce'a. - Początek zrobiony - powiedziała. - Jeszcze trochę, a będą pływać jak rybki. - Pierce przytrzymał jej spojrzenie. - Ty też. Jeśli nadal chcesz, żebym cię nauczył. - Chcę, jak najbardziej. Choćby ze względów bezpieczeństwa, by w razie czego pospieszyć im z pomocą. Zerknął na jej dekolt i apetycznie zaokrąglony biust. Dobrze, że tego nie widziała, zaabsorbowana chłopcami. Musi wziąć się w garść. Zapanować trochę nad sobą. - Wujku, chce mi się pić! Popatrzył na brzeg. Chłopcy już wyszli. - Mnie też! - dołączył do brata Benjamin. Nim zdążył odpowiedzieć, odezwała się Amy: - Na stole przed domem jest lemoniada i http://www.autko-zastepcze.com.pl/media/ przystojnym i super sprawnym przyjacielem ojca, nieco mniej, ale grzecznie poszła za bratem. Nieoczekiwanie Lucy poczuła się trochę głupio. Firma Redwing Associates specjalizowała się w likwidowaniu prawdziwych zagroz ˙eń i organizowała akcje przeciwko najgroźniejszym przestępcom, takim jak porywacze i terroryści, i z całą pewnością nie zajmowała się podobnymi bzdurami jak anonimowe telefony lub kule na siedzeniu samochodu. – Świetnie wyglądasz, Lucy – powiedział Rabedeneira. – Dziękuję. – Co tam słychać w Vermoncie? – Wszystko w porządku. Prowadzę własną firmę. Turystyka kwalifikowana. Jak na początkującą, idzie mi zaskakująco dobrze. – Prawdę mówiąc, nigdy nie rozumiałem tych poszukiwaczy

- Wejdź. - Na widok zagniewanej twarzy męża ogarnął ją niepokój. - Jak twoi tajemniczy przyjaciele? - Nie wiem. Spotkałem się z twoim przyjacielem. Dała papudze ostatni kawałek herbatnika. - Z którym? - Z Kilcairnem. Sprawdź Vixen Fontaine do ogrodu, żeby później chwalić się tym przed przyjaciółmi? Markiz znieruchomiał na moment, po czym pieszczotliwie musnął kciukiem kącik jej ust. - A jeśli nawet tak? - Zmysłowe wargi wykrzywiły się w uśmiechu, od którego zaparło jej dech. - Tyle że ja nie mam żadnych przyjaciół. Wyłącznie rywali. - Więc chce mnie pan pocałować. - Chyba to pani nie dziwi. - Przekrzywił głowę i opuścił wzrok na jej wargi. - Na pewno już się pani całowała. Na przykład z Marleyem? - Wiele razy. I nie tylko z Marleyem. - Ale nie ze mną.