mocno zaciskała usta. I palce. Jeśli zaraz nie

– Jesteś bezczelnym łajdakiem, Mowery – powiedział chłodno, zdumiony własnym spokojem. – Szantażowanie senatora Stanów Zjednoczonych nie ujdzie ci na sucho. – Nie szantażuję senatora Stanów Zjednoczonych, tylko ojca, który nie chce, by świat się dowiedział, że jego syn na dwa tygodnie przed śmiercią sypiał z kobietą, która nie była jego żoną. Jack gwałtownie zaczerpnął tchu. – Wyjdź stąd. Natychmiast. – Mogę pokazać kilka zdjęć – rzekł Mowery z wielką pewnością w głosie, pochylając się nad biurkiem. – Niech pan dzwoni po policję i każe mnie wyprowadzić. Wszedłem tu raz, wejdę i drugi. A jeśli nawet ja tu nie wejdę, to zdjęcia pójdą w świat. – Nie dostaniesz ode mnie ani centa. – Dobra, dobra – mruknął Mowery i wstał. Ubrany był w jasnoszary garnitur. Podobne garnitury nosiły setki turystów, reporterów i niż- szych urzędników w budynku senatu. Dzięki temu doskonale wtapiał się w otoczenie. – Pierwsza partia fotografii jeszcze dzisiaj zostanie wysłana do kilku czasopism oraz do Lucy Swift, pokrzywdzonej wdowy. Jack nie był w stanie wypowiedzieć słowa. Jeszcze mocniej http://www.aqua-slim.pl zdobytymi umiejętnościami. Po chwili, sami tym zaskoczeni, zaczęli pływać pieskiem. - Pływamy! - zawołał Benjamin. - Patrzcie! Amy spojrzała na Pierce'a. - Początek zrobiony - powiedziała. - Jeszcze trochę, a będą pływać jak rybki. - Pierce przytrzymał jej spojrzenie. - Ty też. Jeśli nadal chcesz, żebym cię nauczył. - Chcę, jak najbardziej. Choćby ze względów bezpieczeństwa, by w razie czego pospieszyć im z pomocą. Zerknął na jej dekolt i apetycznie zaokrąglony biust. Dobrze, że tego nie widziała,

rączkę. - W zeszłym tygodniu się ukłułem. Ale wcale tak bardzo nie bolało. Chłopczyk pochylił się i ostrożnie rozgarnął kolczaste gałązki, by lepiej widzieć ścieżkę. Arturo, który najwyraźniej wpadł na ten sam pomysł co młodszy brat, przemknął obok nich. Zrobił minę do Paola, obejrzał się, by sprawdzić, Sprawdź – To nie jej sprawa. Zresztą twoja też nie. Jeśli nawet Plato poczuł się urażony, nie pokazał tego po sobie. – Darren Mowery kręci się wokół jej teścia. Dobrze wiesz, co to znaczy. – Zamknij się, Rabedeneira. Kraczesz mi do ucha jak wrona. Plato podszedł o krok bliżej. – Tu chodzi o Lucy. Sebastian zsunął się z hamaka. Właśnie o tym rozmyślał przez całą noc. Chodziło o Lucy Blacker, Lucy z wielkimi brązowymi oczami i promiennym uśmiechem. O wdowę po Colinie. – Może iść na policję – mruknął. – Nie z tym, co ma do tej pory. Sprawa od razu trafiłaby do Jacka Swifta, a ten przysłałby jej ekipę glin z Waszyngtonu.