- Tak czy inaczej nie powinnam była jej pozwolic isc do

dostrzegła kilka kutrów rybackich i trawlerów. Niebo pociemniało, w strone ladu ciagneły znad oceanu geste, szare chmury. - Tak twierdzi policja, ale w domu tak¿e jej nie znalazłam. - Zniechecona, przeczesała włosy palcami. - Ale znalazłam ten pierscionek, prezent od ojca. W kasetce na bi¿uterie, która kilkakrotnie przedtem przeszukiwałam. Zupełnie, jakby ktos go tam podło¿ył. - Kto wiedział, ¿e go szukasz? - Chyba wszyscy. - Alex? - Tak, a co? Myslisz, ¿e mógł go zabrac? - spytała Marla, choc sama rozwa¿ała ju¿ taka mo¿liwosc. Jej ma¿ był taki skryty, nadopiekunczy, zachowywał sie, jakby sie bał, Bóg jeden wie czego. 332 - Nie wiem - odparł Nick. - Ale wczoraj pojechał gdzies w srodku nocy. Mo¿e wybrał sie do Conrada, nic nikomu nie mówiac. - To nie grzech odwiedzic chorego tescia - przypomniała http://www.amatorzyna.pl/media/ - Nie ja - potrząsnęła głową. - Dlaczego jesteś inna? - Ty mi powiedz. - Odchyliła głowę do tyłu i spojrzała w górę, w jego pogrążone w cieniu oczy. Białe zęby błysnęły w lekceważącym uśmiechu. - Dobrze. Po pierwsze jesteś cholernie bogata. - Nie, chodzi mi o to... - No a poza tym jesteś córką sędziego Cole’a.. - Ale... - W dodatku jesteś rozpieszczona, harda, pewna siebie i cięta jak bat. Nie wiedziała, czy ma potraktować jego słowa jak komplement, czy jak zniewagę. - Zaraz, zaraz... - Jesteś prymuską w szkole, bezczelnie flirtujesz z chłopakami, z którymi nawet nie masz zamiaru się umówić, jeździsz tym swoim cholernym żółtym kabrioletem za szybko i za dużo wkuwasz. Czasami zachowujesz się jak

- Zdenerwowałas ja - powiedział Alex, patrzac na ¿one. - A ty zdenerwowałes mnie - odpaliła Marla, zaciskajac dłonie w bezsilnym gniewie. - Nie wytrzymam tego dłu¿ej. Tej niewiedzy. Nie mam zamiaru kryc sie w swoim pokoju, póki nie zaczne wygladac dosc reprezentacyjnie, ¿eby wyjsc z domu, i nie mam zamiaru odmawiac przyjaciołom, którzy chca Sprawdź kierowca cie¿arówki ledwo zipie, w domu nowy bratanek, którego nawet jeszcze nie widziałes, i rodzinny biznes w tarapatach. Eugenia przesłała Nickowi usmiech, jednoczesnie czuły i wyrachowany. - Tak czy inaczej, miło cie znowu widziec w domu, Nicholas. Nick pociagnał łyk szkockiej, która przeszła mu przez gardło gładko jak woda. Podobno picia szkockiej trzeba sie nauczyc. On najwyrazniej ju¿ sie urodził z ta umiejetnoscia. - Opowiedz mi o tym wypadku - zaproponował Nick. Alex podszedł do barku i nalał sobie jeszcze jedna solidna porcje whisky.