Wbiła wzrok w podłogę, usiłując skoncentrować się na poszczególnych klepkach. Mijały

Becky z pewnością jest w tym roku bardziej zamknięta w sobie. A co do Danny’ego, było z nim trochę... kłopotów. – Palenie – podpowiedziała Rainie. – I... – Trzy tygodnie temu Danny przyszedł do szkoły podenerwowany. Nie mógł sobie przypomnieć kodu swojej szafki. Wtedy coś w nim puściło. Zaczął walić pięściami w drzwiczki i krzyczeć, że nienawidzi szkoły i jak ma cokolwiek zapamiętać, jeśli i tak wszyscy uważają, że jest głupi... – Głupi? – wtrącił Quincy. – Słyszał pan, jak mówi, że jest głupi? – Oczywiście, byłem przy tym. Musiałem wezwać Richarda Manna, żeby pomógł mi go uspokoić. Danny dostał histerii i powtarzał ciągle „głupi, głupi, głupi”. Bardzo mnie to zaniepokoiło. Quincy zerknął na Rainie. Wzruszyła ramionami. Nie rozumiała, co się mogło stać, ale Danny najwyraźniej zwątpił w swoją inteligencję. – Dostawał świadectwa z wyróżnieniem? – upewnił się raz jeszcze agent specjalny. – Tak. – Uważał go pan za dobrego ucznia? Nauczyciele byli zadowoleni z jego wyników? – Tak. Niektóre przedmioty szły mu nieco słabiej, ale jeśli tylko coś go zainteresowało... A komputer nie miał dla niego tajemnic. – Panie dyrektorze, czy kiedykolwiek słyszał pan, żeby rodzice nazywali Danny’ego głupim? http://www.alprazolam.info.pl wieku, będę strzelał tak, żeby zabić. Sprawiła mi pani prawdziwą przyjem¬ ność! - Staram się, jak tylko mogę. Niech pan posłucha. Można mnie złapać pod numerem podanym na wizytówce. Gdyby coś się działo, nie pomogę panu, ponieważ będę pięć tysięcy kilometrów stąd. W razie kłopotów proszę się kontaktować z szeryfem Vince'em Amitym. On prowadzi śledztwo w sprawie wypadku Amandy Quincy. To porządny facet. I niech pan nie ryzykuje. Proszę tylko obserwować i robić notatki. Jeśli Mary spotka się z kimś osobiście, proszę szczególnie uważać. Byłam w tamtym domu w Filadelfii. Na zdjęciu nie widać nawet jednej dziesiątej tego, co on tam zro¬ bił. - Co pani zamierza? Rainie uśmiechnęła się do de Beersa.

- Posłuchajcie. Tu nie chodzi o moją córkę. Podejrzanemu nie zależało na niej. Informacje rozpowszechnił dla taniego dreszczu emocji. - Więc wiesz, kto to jest? - Glenda Rodman była gotowa go przyszpilić. - Nie, nie wiem. Teoretyzuję pod wpływem towarzystwa, w którym się znajduję. - To znaczy, że gówno wiesz! - stwierdził Montgomery. Sprawdź pasa. Tutaj jednak zapadka główna była wepchnięta pod rolkę, a zapasowa w ogóle odblokowana. Rainie znów pociągnęła za pas. Oboje patrzyli, jak rolka obraca się długo i swobodnie. - Gdyby pojechała do warsztatu - powiedział po chwili Amity - zauważyliby to. - Więc nasz człowiek zadbał o to, żeby nie oddała samochodu do serwisu. - Dość ryzykowne i trochę dziwne. Skoro postanowił w tym grzebać, dlaczego zrobił to miesiąc wcześniej? Ja bym to zrobił dzień wcześniej. A może oglądam za dużo kryminałów...? - To kwestia nastawienia - powiedziała Rainie. - Mojego, twojego, czyjegokolwiek. Ona wiedziała, że ma popsuty pas, więc nawet go nie zapinała. A kiedy na miejscu wypadku osoba prowadząca dochodzenie stwierdza, że kierowca był pijany i nie zapiął pasa...