to cos takiego, co zmienia osobowosc i sposób myslenia i

Swietej Trójcy w Sausalito. - Nick zmarszczył brwi, dyktujac Waltowi numer telefonu koscioła. Walt mruczał pod nosem, zapisujac podane przez Nicka informacje. - A twoja matka? - spytał. - Eugenia? Co mam z nia zrobic? Nick nie wahał sie ani sekundy. - Ja te¿ sprawdz. 8 Tony Paterno wpatrywał sie w ekran komputera, na którym widniały fotografie Pam Delacroix: zdjecia paszportowe, fotki do prawa jazdy, a tak¿e kilka bardzo ładnych portretów, które swego czasu wykorzystywała w dokumentach i broszurach firmy zajmujacej sie obrotem nieruchomosciami w Sausalito. 156 Nie mo¿na było uznac Pam za sobowtóra Marli Cahill, ale z pewnoscia była do niej podobna. Tony ju¿ wielokrotnie ogladał te zdjecia, ale im bardziej przeciagała sie sprawa, tym wieksze podobienstwo zaczynał dostrzegac miedzy obiema kobietami. Co to mo¿e znaczyc? ¯e były spokrewnione? ¯e kobieta siedzaca za kierownica mercedesa nie była Marla Cahill, a http://www.aikido-legnica.pl/media/ brzuchu. Nie mogła sie doczekac, kiedy przeklete druty znikna w koncu z jej ust. Jeszcze tylko jeden dzien. 198 - Mama powiedziała, ¿e zaprosiłas Cherise i jej me¿a - odezwał sie w koncu Alex z drugiego konca stołu. - Owszem. Cherise zadzwoniła do mnie. Przyjda jutro. - Myslisz, ¿e to dobry pomysł? - Alex odciał tłuszcz ze swojej porcji miesa, po czym ukroił kawałek i zanurzył go w puszystej górce chrzanu. - Znasz moje zdanie na temat gosci - odparła Marla. - Ale... có¿, Cherise i Montgomery własciwie nie zaliczaja sie do naszych przyjaciół. - Nale¿a do rodziny.

rybna. Ponad szum samochodów i głosy turystów wybijał sie od czasu do czasu przeciagły ryk lwów morskich. Powietrze było czyste i zimne. 339 Palac papierosa, zrównał sie z para starszych Azjatów, skulonych na wietrze, i zwolnił kroku. Cały czas myslał o Sprawdź - Tak? - Pamietasz, jak to było przedtem... jaka ja byłam? - Przed czym? - Przed... zanim wyszłam za ma¿ - powiedziała. Twarz Nicka ste¿ała. - Staram sie o tym nie myslec. - Ale... czy grałam w tenisa? - Zsuneła kaptur z głowy. 170 - Namietnie. - Jezdziłam konno? - Nie... chyba nie - powiedział. Marla podeszła bli¿ej, zadzierajac głowe, by spojrzec mu w oczy. Czuła dziwne napiecie w całym ciele, ale zmusiła sie,